Świat Książki, 2012
Tym razem postanowiłem przeczytać Lubiewo do końca. Być może
dopisek Bez cenzury miał tu jakieś znaczenie, bo rzeczy bez cenzury bardziej
intrygują, ciekawią i zachęcają do przeczytania (przynajmniej mnie). Bo gdy
pierwszym razem zabierałem się do lektury tej książki, a było to jeszcze
pierwsze wydanie, jak się teraz okazało, w pewien sposób ocenzurowane, dałem
radę przeczytać jakieś 70–80 stron i zarzuciłem lekturę. Pewnie nie jest bez
znaczenia fakt, że tym razem książka jest pięknie wydana, duże litery, co ma
znaczenie dla mojej trochę wymagającej ślepoty. No i czyta się świetnie. Słucha
ponoć jeszcze lepiej, ale nie próbowałem – jestem zwolennikiem papierowych
wersji książek.
Dobrze się czyta. Ciotowski świat wrocławskiego PRL-u był
ciekawy – to na pewno, zwłaszcza dla mojego pokolenia, a juz na pewno dla
pokolenia następnego. Bo przecież dzisiaj wszystko wygląda inaczej, a podstawową
rolę w nawiązywaniu znajomości i pozyskiwaniu kontaktów seksualnych spełnia
internet. Bez niego byłoby nam ciężko.
Choć tak naprawdę stwierdzenie, że Lubiewo jest o tym w jaki
sposób cioty poszukiwały seksu nie mając internetu jest zbyt wielkim
uogólnieniem a nawet przekłamaniem. To raczej poboczny obraz historii opisanych
w książce Witkowskiego. Obraz ludzi, którzy nie powinni istnieć w
społeczeństwie, w jakim przyszło im żyć, w czasach takich a nie innych, a
jednak byli, żyli i musieli sobie radzić. Ze swoją innością, pragnieniami i ze
swoim ciotowskim (bo nie było wtedy słowa gejowski) balastem. I coś w tym jest,
że historie wydają się prawdziwe, prawie z podwórka, choć nie mojego przecież,
to jednak całkiem bliskiego. I nawet włącza się mała dawka tęsknoty za czymś,
co nie było nigdy moim udziałem i już nie będzie, bo takie czasy nie wrócą
nigdy. Stety albo niestety. Oczywiście że w ogólnym rozrachunku stety. Razy
milion stety. I mimo iż nie znoszę mówienia o sobie przez gejów w rodzaju
żeńskim, tutaj jakoś mi to nie przeszkadza – czy to Michaśka czy Zdziśka –
wszystkie bohaterki/bohaterowie wydają się być kumplami zza rogu. Przy okazji
można poznać trochę historii, mentalności ludzi i czasów tamtej epoki, a przede
wszystkim dobrze spędzić czas oddając się lekturze Lubiewa bez cenzury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz