Leonardo Padura
Trans w Hawanie
Znak, 2010
Trans w Hawanie to
trzecia część cyklu Cztery pory roku.
Niektórzy twierdzą, że najlepsza, bo najbardziej mroczna. Jej akcja rozpoczyna
się jednego z najbardziej upalnych dni lata, gdy gorąco sprawia, że od samego
wstania z łóżka człowiek się poci, a bezchmurne niebo przyprawia o odruchy
wymiotne. Takiego dnia Conde, właśnie przywrócony do służby po karnym
zawieszeniu, otrzymuje do rozwikłania sprawę morderstwa transwestyty, który
okazuje się synem ważnego kubańskiego dyplomaty, a przy tym homoseksualistą
(choć nie transwestytą). Mimo upału Conde, wraz z podporucznikiem Manolą
(znanym z poprzednich części cyklu), muszą ustalić odpowiedzi na kilka pytań.
Kto zabił Alexisa Arayána Rodrígueza? Dlaczego ten w chwili śmierci był
przebrany za kobietę?
Podczas śledztwa poznajemy kilka ciekawych
osób, mogących mieć coś wspólnego z zamordowanym. Interesującą postacią okazuje
się być Alberto Marques, przedstawiciel bohemy kubańskiej, homoseksualista o
bogatym życiorysie artystycznym i nie tylko, uznawany za gwiazdę całego
środowiska artystycznego. Poznajemy też malarza Salvadora, który przez jakiś
czas jest głównym podejrzanym w sprawie morderstwa, a także bliskich Alexisa –
jego matkę, gosposię w domu jego rodziców, którą Alexis darzył zdecydowanie
większą sympatią niż rodziców oraz wspomnianego już ojca – dyplomatę.
Czy któraś z tych osób ma coś
wspólnego ze śmiercią młodego mężczyzny? Kto okaże się niewinny, kto trafi na
dowody zbrodni i naprowadzi Conda na trop zabójcy? No i czy przypuszczenia
porucznika, że dzień śmierci Alexisa, zwany w Kościele katolickim Dniem
Przemienienia Pańskiego, czyli Transmigracji, w połączeniu z przebraniem
transwestyty, jest jakimś znakiem naprowadzającym na przyczynę jego śmierci?
Oprócz zagadki kryminalnej oraz
widocznego w poprzedniej książce Padury obrazu obyczajowości kubańskiej, autor
dotyka tym razem sfery uważanej na Kubie za marginalną. Pisze o problemach, z
jakimi borykają się na wyspie homoseksualiści, o ich dylematach i cierpieniu,
wprowadza w ten świat uprzedzonego Conda i jego wspólnika Manola, którzy
próbują zgłębić jego realia i znaleźć trop rozwiązania interesującego ich
problemu.
Także tutaj Conde wdaje się w
namiętny, choć krótki romans, suto zakrapiany rumem i seksem.
Nie bez znaczenia jest też tutaj
oryginalny tytuł książki Mascaras
(Maski). Nawiązuje on, że jest to powieść o przebraniach, maskach, które
przywdziewamy na co dzień zarówno w życiu osobistym, jak i tym społecznym, poza
domem, a co wynika z przeżywanego przez bohaterów dramatu wyobcowania i
samotności spowodowanej odmiennością, niezrozumieniem czy buntem przeciwko
obowiązującym zasadom i normom społecznym.
Książki Padury wydają się
niepozorne, „powolne”, a jednak wciągają i zachwycają sposobem prowadzenia
akcji i przeplatania się wątków kryminalnych ze społecznymi, opisy Hawany z
tokiem rozumowania prowadzonych przez bohatera śledztw. Wszystko wydaje się tym
ciekawsze i warte przeczytania, że akcja powieści rozgrywa się na Kubie a
autorem jest Kubańczyk mieszkający na stałe w Hawanie. Ciągle niewiele jest u
nas powieści rodem z tej „wyspy jak wulkan gorącej”, a jeszcze mniej jest u nas
kubańskich kryminałów.