Olga Tokarczuk
Moment Niedźwiedzia
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2012
Olga Tokarczuk jest bezwarunkowo moją ulubioną pisarką,
uznana przeze mnie już dawno za najlepszą, najlepiej się czytającą i taką, z
której literaturą identyfikuję się niemal w całości. A ostatnio wydany tom
tylko to potwierdza. Mimo iż nie są to nowe teksty – w większości nie znałem
ich wcześniej. Może to nie świadczy o mnie zbyt dobrze: ulubiona pisarka, i nie
śledzę jej twórczości w czasopismach. No ale tak się złożyło, że nie.
Moment niedźwiedzia to książka, w której autorka stawia
pytania. A pyta o wszystko, bez zbędnych ceregieli i uważania, co sobie ktoś
pomyśli. I próbuje odpowiadać. I to nie byle jak. Olga Tokarczuk w swojej
literaturze, a tym samym w postrzeganiu świata, nie zadowala się bylejakością. Drąży,
wwierca się, analizuje znajdując odpowiedzi, albo chociaż podpowiedzi. Tam
gdzie inni już dawno stwierdziliby że nic się nie da zrobić, że tak chyba
musi być, Olga Tokarczuk znajduje właściwsze wyjście z sytuacji. Często
zaskakujące, nowe odkrywcze czy wręcz rewolucyjne. Ale tak mi się podoba – jej rozwiązania
mi pasują, szkoda że raczej nie da się ich wcielić w życie. Bo czy jest możliwe
dostanie się do krainy nazwanej przez pisarkę Heterotopią? Krainę, gdzie ludzie
nie są uwikłani w płeć czy naród, ich życia nie warunkuje żaden z bogów, a
ludzie są szczęśliwi mimo braku jakichkolwiek granic, obowiązków czy podziałów.
Dobrze byłoby tam żyć...
Bardzo zabawny jest natomiast Mały stronniczy przewodnik po
Polsce dla Niemców z racji wstąpienia do Unii Europejskiej, w którym Olga
Tokarczuk umieszcza subiektywne, krótkie definicje pojęć odnoszących się do
narodowej tożsamości Polaków. Powstał bardzo wiarygodnie brzmiący portret
tychże...
Bardzo podoba mi się wnikliwa analiza wychodzącej mi uszami
tragedii smoleńskiej. Każdy powinien przeczytać opis postawy tej „pisarki zakamuflowanej
opcji niemieckiej”, jak nazwał Olgę Tokarczuk „pan prezes” pewnej wiadomo
jakiej partii, gdy ta nie chciała wylewać łez i modlić się do jedynego właściwego
boga w intencji brata tegoż (w wielkim skrócie). No więc, tak samo jak pisarka,
twierdzę że każdy obchodzi żałobę na swój sposób, a przynajmniej powinien mieć
taką możliwość.
Olga Tokarczuk pisze w sposób błyskotliwy, jasno i
klarownie, bez zbędnych upiększaczy przelewa myśli i swoją wiedzę na papier. Niewątpliwie
nieźle się przygotowuje zanim to zrobi, dzięki czemu jej prozę, czy to są
eseje, czy mowy, powieści czy opowiadania, czyta się z poczuciem pochłaniania
niezwykle dobrej, najwyższych lotów literatury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz